STORIES
Historie, które nas łączą
Czy chciałabyś opowiedzieć historię swojej skóry? Podziel się tym
#NewSkinNewLife
Historie, które już nas zainspirowały
Po ponad 50 latach bezskutecznych poszukiwań, mających pomóc jej rozwiązać problem bielactwa, Cinzia odkryła, że wszystko jest możliwe.
Cinzia Pavan
Pasja Loreny do piłki ręcznej miała słodko-gorzki smak. Mimo to, tej odważnej kobiecie udało się wpoić swoim dzieciom, że najważniejsza jest wiara w siebie.
Lorena Garcia
Kiedy taka historia trafia do naszej skrzynki pocztowej, nieuniknione jest, że chcemy wiedzieć, kto za nią stoi, aby nadać jej twarz i głos.
Lorena ma 46 lat i mieszka w Vitorii, gdzie oprócz pracy, jej hobby jest uczenie 11-letnich dzieci piłki ręcznej. Ten sport od zawsze był jej pasją, którą zaszczepiła swoim dzieciom. Jednak gdy grała, było coś, co nie pozwalało jej w pełni się nią cieszyć. Jej mundur odsłaniał to, czego nie chciała pokazywać - białe plamy bielactwa na rękach i nogach.
W wieku 10 lat odkryła swoją pierwszą plamkę na twarzy. W ten sposób rozpoczęła się jej osobista podróż, z którą trudno było sobie poradzić, gdy wokół panował brak wiedzy. "Dzieci patrzyły na mnie śmiesznie, myślały, że to jakiś zaraźliwy grzyb. Próbowałem im to wytłumaczyć, ale to nie miało znaczenia. Pomimo tego, że była dzieckiem otwartym i wesołym, bielactwo było jedyną rzeczą, którą widzieli" - wyjaśnia Lorena.
"Pierwszy lekarz, do którego poszłam, chciał mnie całą zdepigmentować" - wspomina. Lorena opowiada nam, że nigdy nie mogła nosić spódnicy, zawsze nosiła długie spodnie, aby nie pokazywać nóg. I, choć rumieni się na samą myśl o tym, chciałaby móc wybierać strój bez zastanawiania się, jak tkanina pokryje jej skórę.
W lipcu 2021 roku, bez większych nadziei, Lorena zaczęła stosować Repigment i po kilku tygodniach zobaczyła, jak skóra na jej twarzy zaczęła się zmieniać. Lorena zdecydowała się przesłać nam swoje świadectwo i zdjęcia, które ukazują "przed i po" w jej skórze i w jej życiu. Dziękujemy Lorena za podzielenie się swoim świadectwem!
"Mamy tylko o jeden kolor za dużo" - myśli sobie Francesca przed lustrem. Dotarcie tak daleko nie było łatwe, ale jej siła, odwaga i wytrwałość sprawiły, że było to możliwe."
Francesca Cruschi
"Mamy tylko o jeden kolor za dużo" - myśli sobie Francesca, patrząc w lustro w tym momencie swojego życia. Nie było łatwo dojść tak daleko, ale jej siła, odwaga i wytrwałość sprawiły, że ta Włoszka może się teraz uśmiechać bardziej niż kiedykolwiek.
Historia Franceski przenosi nas do czasów jej młodości, kiedy miała 18 lat. Z powodu serii osobistych wydarzeń, Francesca przeszła przez bardzo stresujący okres i w tym czasie odkryła pierwszą białą plamkę na palcu. Wiedziała, co to jest, w jej rodzinie był przypadek bielactwa. Nie przywiązywała jednak do tego wagi, być może dlatego, że wiedziała, iż plama ta nigdy nie zniknie. I tak się stało, z biegiem lat białe plamy mnożyły się na jego dłoniach i twarzy, aż w końcu bielactwo stało się zbyt dużą częścią jego życia.
"Nienawidziłam swojej skóry. Nie chciałam, żeby ludzie patrzyli na moje plamy, więc zaczęłam je zakrywać, ukrywać, a nawet kłamać. Doszłam do tego, że nie wychodziłam z domu w ciągu dnia i wymyślałam sielankowe wakacje na plaży, podczas gdy sama nie miałam odwagi nawet postawić na niej stopy" - wyznaje ze wzruszeniem Francesca.
Po wypróbowaniu wielu zabiegów, postanowiła zaakceptować swoją skórę. Uważa, że to właśnie upływ lat pozwolił jej przestać się ukrywać, zaakceptować swoje wady i cieszyć się tym, co dobre w jej życiu.
Wiele lat później przeczytała o odkryciu doktora Bordignona, który badał nową metodę leczenia białych plam na skórze. Postanowiła spróbować i w maju 2021 roku rozpoczęła nową terapię: Repigment. "Wówczas nie wyobrażałam sobie, że już po 20 dniach zacznę dostrzegać pierwsze zmiany w mojej skórze. Wspomina ten moment ze wzruszeniem i opisuje go jako "magiczny".
Kiedy opowiada nam swoją historię, minęło już 7 miesięcy od rozpoczęcia kuracji, a my widzimy Francescę szczęśliwą i cieszącą się swoją nową skórą.